czwartek, 28 stycznia 2016

'Jak to możliwe?' ~ 009.

***

Znasz to uczucie,  kiedy twoje własne serce próbuje Cię załamać?  Kiedy stoisz milimetr od przepaści i nie jesteś pewien, czy najlepszym wyjściem nie będzie rzucenie się w nią? Kiedy patrzysz przed siebie,  a  jednak dalej widzisz to co było za tobą.
Kiedy nie wiesz co zrobić, bo ta miłość zabiła Ciebie i może zabić ją.

***

Siedząc cicho w swoim pokoju, próbowałam zająć się swoją pasją.  Tak, tak na padła mnie chwilowa wena na jakiś rysunek, co mam na to poradzić? Mniejsza.
Poprawiłam zdrętwiałe ciało, wzdychając pod nosem. Nie, żeby było mi nudno.. chociaż właściwe jest. Bardzo, bardzo judno i po raz pierwszy marzyłam o tym, żeby Carlo lub Markus mnie odwiedzili!
Tak rzadko ostatnio ich widziałam..
A bliźniacy musieli jeszcze wybyć do Niemiec odwiedzić chłopaków!
Nie, żeby mnie nie pytali czy pojadę z nimi.. po prostu, jestem trochę wstydliwa kiedy reszta chłopaków też jest w pomieszczeniu. Uwielbiam ich wszystkich, a zarazem miałabym po paru minutach wszystkich dość.
Podskoczyłam, omal nie spadając z krzesła, a co za tym szło - z podestu. Podniosłam leniwie swoje cztery litery, kierując się w stronę parteru, a właściwie schodów na parter.

***

'Pamiętasz ten dzień, gdy stwierdziłaś, że zawsze pomogłabyś  bezbronnemu dziecku?
Nawet jeśli miałabyś wziąć go do Siebie i wychować,  by tylko nie było same, by tylko nie trafiło do domu dziecka.
Melody Rose  Bell - kojarzysz nazwisko?
Wiem,  że tak. Mia, musisz mi wybaczyć to wszystko.  Wiem. Zawiodłam twoje zaufanie,  nie dopilnowałam twojego największego skarbu, wybacz mi.
Jestem pewna,  że to zrobisz.. nawet nie musze się martwić.
Jesteś najważniejszą osobą, która pojawiła się w moim życiu i jesteś tego świadoma.
Moje życie się skończyło. I błagałam, by moja malutka znalazła się u Ciebie.
Zaopiekuj się nią,  bądź jej nową matką.. uwierz, nikt nie sprawdzi się lepiej.
Wiem, jesteś młoda, a przed tobą całe życie.
Ale dobrze wiesz, że najbardziej ufam tobie. I dlatego piszę ten list.... Cholera!
Nigdy tak bardzo nie płakałam.
Proszę, pilnuj mojej córeczki.  Ona Cię pokocha, tak jak zrobiłam to ja i tak, jak zrobił to jej ojciec..
Dobrze wiesz, że Carlo też by tego pragnął.  Pomimo, że nie chciał mnie więcej znać. Po prostu to wiem..
Daję Ci  wszystko, pozostałości mojej miłości, moje oszczędności, moje malutkie życie..
Które pojawiło się dwunastego Maja.
Tak, Mia. Tak jak Ty.

Twoja, Lisa.'

***

Siedziałam już dobrą godzinę, kierując mój wzrok to na kratkę, to na malutką kruszynkę, która zapewnie dopiero nie dawno skończyła dwa latka. Spała spokojnie, przytulając szczelnie malutkiego misia pandę. I co ja mam kochanie z tobą zrobić? Och, jeszcze się pytasz?! Dobrze wiesz Mia, co zrobisz!
Pokręciłam zrezygnowana głową, rozumiejąc, że właściwie właśnie prowadzę temat sama ze sobą. Ignorując chęć uderzenia otwartą dłonią  w czoło,  włożyłam poskładany list do kieszeni. Z delikatnością uniosłam malutką, jedną ręką wycierając natrętne łzy.

- Ty, to masz szczęście w życiu jak nikt, Mia. - Mruknęłam cicho sama do siebie, kierując swe wolne kroki z powrotem do mojego małego mieszkanka na górze.  Chyba mogę tak to nazwać? W końcu ten pokój jest ogromny!
Cichutko i uważając by nie zbudzić małej, ułożyłam jej ciałko na moim mięciutkim łóżku, delikatnie odkrywając kocem. Z obu stron położyłam ciężkie poduszki, by nie upadła,  nawet jeżeli miałaby w planie się obrócić. Uśmiech mimowolnie wkradł się na moje usta, gdy dziewczyna słodko zassała kciuk, mrucząc coś cichutko pod noskiem. Musze przyznać, że była oszałamiająco piękną dziewczynką o delikatnych rynkach twarzy. Tak.. była podobna do Carlo, ale także do Lisy.. była bardzo dobrym mieszańcem.
Szybko pobiegłam na dół, by zanieść do mojego pokoju walizkę,  która także znalazła się pod drzwiami i wózek, w którym dziewczynka została mi dostarczona i musze przyznać - jako, że jestem sama jeszcze.. dzieckiem?  W końcu moje szesnaście lat to nic..
Serio trudno było mi podnieść ten cholernie ciężki wózek!  Ale dałam radę.
I teraz najtrudniejsze,  jak ja wytłumaczę ojcu, gdy wróci z  wyjazdu służbowego, że wychowam dziecko najlepszej przyjaciółki? A raczej najlepszego przyjaciela..

A Bill? Co jemu powiem..?

***

- Carlo, wiem, że mnie kurwa słyszysz!  - Krzyknęłam w myślach,  majac nadzieję, że ten.. kretyn się pojawi!  Czy to tak dużo? Oczekiwałam niemożliwego? Nie pojawiał się miesiac i wszystko rozumiem,  w końcu nie ma takiego nakazu.. ale żeby właśnie W TEJ CHWILI gdy jest mi POTRZEBNY nie raczył ruszyć tu tych swoich czterech liter?!
Zrezygnowana do granic możliwości opadłam na miękki fotel, obserwując w ciszy Melodie. Jedyny słyszalny dźwięk to jej cichutki i miarowy oddech, który prowadził do momentalnego uspokojenia mojej osoby.
Melodie.. piękne imie. Czy wpadł na nie Carlo? W końcu jego pasją była muzyka.. czy  zostało wybrane tylko i wyłącznie przez Lisę, na upamiętnienie tego, kim był jej ojciec?
Och, a kto mi na to odpowie..? 

***

Czasem nasze własne uczucia doprowadzają do naszego małego wykończenia.
Każdy człowiek potrafi pomóc,  nie każdy będzie próbował.

***

- Tak, wiem o tym. - Mruknął cicho, patrząc na swojego przyjaciela.  Był rozdrażniony i zły. To można już było wyczuć gdy tylko się pojawił.  - I nic nie mam z tym wspólnego. To Lisa wybrała tę drogę i ja jej nie kazałem zanosić  jej dziecko do.. Mii. Nie mam z tym nic wspólnego,  ale czym mam się martwić?
- Ona ma dopiero szesnaście lat..
- I co z tego? - Prychnął, wlepiając beznamiętny wzrok na przyjaciela.  - Powiesz mi, co w związku z tym? Mia jest.. bardzo wyrośnieta emocjonalnie i poradzi sobie lepiej niż niejedna kobieta na tym świecie.  Dobrze wiesz, że zrobi wszystko by ta mała myszka poczuła się jak w niebie.. Ona ma ogromne serce.
- Dziwie się jej, że jeszcze raczy  z tobą rozmawiać.
-Nie rozmawiałem z nią, Markus. - Szepnął, dobrze słysząc błagalne głosy w swojej głowie.  Ona go wołała, a on nie mógł się pojawić.  Nie mógł?  A może nie chciał?
Tak, zdecydowanie nie chciał. Bał się.  Bał się zobaczyć w jej oczach nienawiść, gdy on jak głupi liczył na miłość.. która u niego nie znikała.

***

Ortografia nie sprawdzona, proszę o wybaczenie.

1 komentarz:

  1. jestem. przepraszam, zę wcześniej nie mogłam ale miałam zabiegany dzień. więc tak co do ortografii nie mam co się przyczepić, bo nie zauważyłam żadnych błędów rzucających się w oczy :)
    Oczywiście wiesz ze czekam na kolejny odcinek :)
    pisz jak najszybciej :) ja czekam :D
    pozdrawiam attention tokio hotel.

    ps. to ja przepraszam za błędy :)

    OdpowiedzUsuń