***
Siedząc na łóżku, obserwował pogrążoną w głębokim śnie brunetkę. Jej półotwarte, pełne usta i porozrzucane w każdą stronę włosy - które zawsze, gdy spali razem, łaskotały go po twarzy. Mimowolnie jego wargi utworzyły szeroki łuk, wspomnienia. Jego mała Anielica.
Dlaczego zabrali go od niej?
Podniósł rękę, by delikatnie pogłaskać śniady policzek dziewczyny. Chciał być zawsze. Chciał nadal czuć jej ciepło, bijące serce, miękkie usta, a teraz. Teraz ona nawet nie może poczuć, że jest bezczelnie dotykana w czasie snu.
- Wybacz, kochanie. - Mruknął do siebie, pochylając się i składając na jej czole delikatny jak piórko pocałunek. - Miałem być, a jednak wyrwano mnie tu. Tak bardzo Cię przepraszam. - jęknął płaczliwie, pomimo, że nie mógł nawet płakać. Nie ważne, że chciał. Nie miał łez. - kocham Cię, Mia..
***
Otworzyłam zaspane powieki, przecierając je pięściami. Obraz chudego chłopaka, który przez dzisiejszą noc błądził po moim śnie, powoli się rozmazywał. Carlo po raz kolejny pojawił się i zniknął, nim zdążyłam się odezwać.
Wiem, że mnie słyszysz. Proszę Cię, przyjdź gdy będę przytomna.
Opadłam na poduszkę, próbując po raz kolejny zasnąć. Niestety, ktoś, siedzący naprzeciwko, nie dał mi takiej możliwości. Podniosłam się do pozycji siedzącej, próbując powstrzymać napad strachu i nerwów. Przeginają, wręcz bardzo przeginają.
- Mam w ogóle jeszcze prawo do prywatności? - warknęłam, oburzona zachowaniem obu chłopaków.
- Co on mówił?
- Kto? - Westchnęłam, kręcąc głową. Przecież dobrze wiem, o kogo chodzi. - Nic takiego nie mówił. Nawet nie pamiętam.
- Pamiętasz. - Zmarszczył brwi, niszcząc mnie swoim zdenerwowanym spojrzeniem spod kaskady brązowych rzęs. Przełknęłam ślinę, mając nadzieje, że bliźniacy już poszli na próbę. Wolałabym, by nie myśleli, że zwariowałam i rozmawiam sama ze sobą. Wstałam, rozciągając zmęczone ciało i zajęłam miejsce na fotelu, bliżej przyjaciela, który nawet nie raczył drgnąć. Skupiony w jakiś punkt przed sobą.
- Markus, wiem. Martwisz się. Ja też. Ale naprawdę..
- On musi gdzieś być. - Szepnął - Co zrobimy, jeżeli znów coś głupiego wymyślił?
- Nic mu nie będzie, Marko. Umrzeć, nie umrze. - Zaśmiałam się, próbując rozluźnić atmosferę, która chwilowo zapanowała między nami. - Każdy w końcu tylko raz umiera.
- Obiecaliśmy, że oboje będziemy cię chronić. Prędzej uwierzyłbym, że to ja zniknę, niż on.
- Myślisz, że jak ja się czuję? Naprawdę ta sytuacja jest zwariowana.. - Skrzywiłam się, uśmiechając blado do przyjaciela. - Nie potrzebuje ochrony.
- Gdybyś wiedziała..
***
To uczucie, gdy myślisz, że może być już tylko lepiej, a wtedy nadchodzi noc.
Ten okres w dniu, kiedy wszystko naglę na ciebie spada, a ty jedynie toniesz we własnych myślach.
- Co tak siedzisz tu sama? - Głos Billa momentalnie wyrwał mnie z zamyśleń. Odzyskawszy panowanie nad sobą, wysłałam mu blady uśmiech i poprawiłam zdrętwiałe już ciało. Herbata, którą trzymałam, zdążyła się ochłodzić. Więc jak długo już bujam w obłokach?
- Billy, myślałam, że zdążyłeś już zauważyć. Jestem cichą osobą. Typową marzycielką.
- Zdążyłem. - Wyszczerzył się, siadając obok mnie. - Dlatego właśnie tak mnie do Ciebie ciągnie.
- Nie rozumiem.
- Jesteś tajemnicza, a to intrygujące. - Spojrzał w moje oczy, co spowodowało momentalnie czerwony kolor, który pokrył moją twarz. Opuściłam głowę, wlepiając wzrok w kubek zimnej herbaty, który nadal trzymałam w dłoniach. Dlaczego czuje się teraz dziwnie?
- Idziemy na spacer?
***
Trzymając Billa za rękę i zwiedzając pełne ulice Las Vegas, byłam zmieszana. Chociaż zdziwiłam się, że Kaulitz zamiast pójść zabawić się z bratem i przyjaciółmi, wolał pozwiedzać ze mną miasto świateł. Nigdy nie marzyłam nawet o tym, co teraz się dzieje. Ba, nie wiedziałam nawet, że takie życie dla mnie istnieje.
Jedynie czym się niepokoiłam, to Markus i Carlo. Przez co ciągle mój wzrok świdrował w okół, w myślach modląc się by ich nie zobaczyć. Całe szczęście, moje modlitwy najwyraźniej zostały wysłuchane. Ścisnęłam dłoń blondyna, wystraszona nagłym warknięciem owczarka Niemieckiego, który pojawił się znikąd obok mnie.
- Coś taka płochliwa? - Zaśmiał się, co po raz kolejny spowodowało rumieniec na moich policzkach. Opuściłam głowę, próbując to jakoś ogarnąć. Co się ze mną dzieje?
- Po prostu się wystraszyłam. Za tydzień koniec trasy..
- Niestety. - Westchnął, kręcąc głową. - Będziemy się widzieć.
- Bill, mam szesnaście lat. Gdzie się chcesz ze mną widzieć, na placu zabaw?
- Och, a ja dwadzieścia jeden* i co z tego? - Przewrócił oczami, oplatając mnie w talii, co spowodowało, że staliśmy naprzeciw.. blisko siebie. - Nie zależy mi na wieku, tylko dojrzałości emocjonalnej. Której ci nie brakuje. To tego na placu zabaw możemy się spotykać!
- Nie żartuj sobie. - Opuściłam głowę, czując dziwny żal. Naprawdę nie rozumiem co mi się stało. Dopadł mnie nagły ból brzucha. Podniósł delikatnie moją głowę, karząc w ten sposób spojrzeć w jego ciemne oczy, w których mieniły się piękne światełka. Gładził zewnętrzną stroną dłoni, moje piekące policzki.
- Nie żartuję Mia, nie miałbym z czego. - szepnął cicho, jakby się bał, że głośniejszy dźwięk rozboje mnie na milion kawałeczków. Wszystko działo się tak szybko.. i nawet nie zdążyłam zauważyć, kiedy roztapiałam się w jego objęciach. - Wiesz, że jesteś piękna? - Te idealne usta zbliżały się..
~*~
*Wiek chłopaków zaniżyłam.
*Wiek chłopaków zaniżyłam.
I jest kolejny :) juupi :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnje sie czyta kazdy odcinek. Czekam na kolejny..jak dla mnie to one sa za krotkie. Domagam sie dluzszych :)
Jezeli masz ochote zapraszam do mnie : naiwna-istota.blogspot.nl
Caluje :*
Staram się by był dłuższe, ale jednak. Coś mi nie pozwala. :D
UsuńPozdrawiam. <3 :)
Czyli Bill nie jest tylko przyjacielem, ho ho! Zakochał się :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Marko i Carlo nie żyją, tak? Tylko wciąż nie wyjaśniłaś, co się stało i dlaczego nawiedzają Mię. Hm, intrygujący wątek.
Pozdrawiam!
Ale czy z odwzajemnieniem? :D
UsuńNo cóż, w dalszych częściach poznamy przyczyny i może bliżej tę historię.
Pozdrawiam! :D
Takie krótkie, a takie emocjonalne... Kurczę, tak bardzo trafiło do mnie to, że "myślisz, że może być tylko lepiej, a wtedy przychodzi noc". O tak, w nocy nie ma w nas miejsca na pozytywy, gdy wokół ciemność, gdy nie słyszysz ludzkiego oddechu obok siebie.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie niesamowicie, kim są Markus i Carlo... Naszą historię tworzy głównie przeszłość, tworzy nas samych i na podstawie poznanych nam w przeszłości osób można się wiele dowiedzieć.
Bardzo podoba mi się ten szablon! :)
Jeszcze bardziej mnie zaciekawiłaś. Myślę, że niepotrzebnie przejmujesz się swoim stylem pisania, w końcu jest naprawdę dobry, konkretny, a takich jest mało. Ja na przykład zawsze daję zbyt wiele dialogów ;;
Pozdrawiam serdecznie, ściskam i życzę weny, a przy okazji zapraszam do siebie ^^
http://kroniki-wiedenskie-ffth.blogspot.com/
Krótkie opowieści to niestety ten mój problem.
UsuńOch, wyciągnęłam ten cytat z głębi własnego umysłu i tak świetnie trafiłam do uczuć Mii!
Dowiemy się kim i co robią i dlaczego. W przyszłych rozdziałach. :D
Doprawdy mam bardzo, bardzo niską samoocenę, jak i wysokie wymagania. Czytam twoje opowiadanie, ale jakoś nigdy nie mogę wziąć się w garść i napisać komentarz.