środa, 16 września 2015

,Małe rzeczy przynoszą największą radość' ~ 002.

***

- Niestety, nie mogę. - westchnął, odkładając papier. Mężczyzna po przeciwnej stronie uniósł swoją prawą brew w geście zdziwienia. Poprawił się na krześle, skupiając swoje piwne oczy na mężczyźnie. - Nie mogę zostawić córki.
- Córki? 
- Tak, córki. Nie mógłbym ją zostawić samą w domu. To jednak nadal nastolatka. - Siwowłosy facet rzucił mu zainteresowane spojrzenie, po chwili kręcąc głową.
- Walter, nie interesuje mnie co zrobisz z twoją córką, o której pierwszy raz z życiu słyszę, ale masz towarzyszyć chłopakom w ich trasie, nawet jakbyś miał wziąć dziecko ze sobą. Bo nie po to, to wszystko, by teraz jechali po całym świecie sami, jesteś ich pieprzonym Menadżerem! - odparł spokojnie, podnosząc ton na ostatnich słowach zdania. Po chwili opuszczając pomieszczenie. Skrzywił się, opadając na sofę. 
- Świetnie, po prostu zajebiście - mruknął sam do siebie. 

***

Siedziała w swoim pokoju, skupiając wzrok na starych zdjęciach, znalezionych godzinę wcześniej na strychu. Najprawdopodobniej, za czasów gdy jeszcze jej mama tworzyła związek z Jack'em. 

Wyglądali na szczęśliwych

Długowłosa brunetka, z wpatrzonym w nią przystojnym mężczyzną. Uśmiechnięci, zakochani.. 
To niezrozumiałe, dlaczego musieli zakończyć coś naprawdę najwidoczniej pięknego. Ile ona by dała,  by choć raz  być zakochaną z wzajemnością. Gdyby to tylko było bardziej prawdopodobne. Mogłaby przyznać każdej osobie,  która stwierdziła by, że ma niską samoocene. Racja. Była dziewczyną z krągłościami, duże piersi, szerokie biodra, krągła pupa i dość.. masywne uda. Trzeba przyznać,  nie była modelką,  w Odróżnieniu od je matki. Nie było także tak strasznie,  jak jej się wydawało. Piękna kobieta.
Wsunęła pudełeczko pod łóżko, słysząc jak ktoś porusza klamką od drzwi z jasnego drewna. Wytarła jedną łezkę, która nieproszona naglę się pojawiła na jej twarzyczce. Prostując się i patrząc w tamtą stronę. 

- Mogę? - zapytał, wychylając głowę zza drzwi, w odpowiedzi jedynie kiwnęła głową. Wszedł, siadając na łóżku, po jej drugiej stronie. Uśmiechnął się, będąc z siebie naprawdę dumnym, cieszył się z tego, jaką piękną ma córkę, każdego dnia odkąd tylko zamieszkała w jego - wcześniej - pustym domu. Potrzebował tego, tej wiedzy.. że jednak,  w głębi duszy go potrzebuje. Jak każda dziewczynka, potrzebuje taty. Niestety jej tata, długo przygotowywał się do swojej roli. - Więc, co u ciebie? 
 - Nic, co mogłoby być? Nie mam gdzie iść, bo nie posiadam tu znajomych. Jest mi po prostu nudno.. - westchnęła, po raz kolejny czując małe ukłucie tęsknoty w sercu, naprawdę tęskniła za swoim przyjacielem. Na tym drugim końcu świata nie miała nikogo.. 
- Dziewczyny w twoim wieku już przecież mogą chodzić na imprezy. Ile masz lat? Siedemnaście? 
- Jack, ja mam dopiero piętnaście, właściwie za dwa tygodnie szesnaście... lat. Do tego naprawdę nienawidzę imprez, to dla mnie coś pustego.  Bezsensownego. Glosna muzyka, wszyscy tańczą,  ale po co? Jaki w tym cel? Dziewczęta chcą się zabawic i potem kończą.. jak kończą.  Do tego ten odór alkoholu i papierosów,  nienawidzę tego. - mruknęła, czując się dziwnie. Za to piwnooki mężczyzna poczuł się.. głupio, jest jej ojcem,  a nawet nie wiedział ile ma lat. Był pewien, że za rok będzie pełnoletnia. A tu proszę.. 
Westchnął, odczuwając to lekkie upokorzenie, naprawdę nie znał swojego własnego dziecka.. 
- Wybacz..
- Zdarza się, jesteśmy ludźmi. Każdy może się pomylić. - wysłała mu blady uśmiech, powodując go także na jego twarzy. - Mam pytanie. 
- Tak? 
- Dlaczego zakończyłeś związek z mamą i pozwoliłeś, by twoja córka wychowała się bez ojca? - wzdrygnął się, gdy uraczyła go swoim wzrokiem, z którego doprawdy nic nie można było wyczytać. Nie był pewien, jaki humor jej teraz towarzyszył. Westchnął, biorąc delikatnie jej dłoń, a na jego zaskoczenie - nie wyrwała jej, tylko pozwoliła na to. 
- Mia, po prostu.. Byłem głupi. Myślałem, że ojcostwo to nic dla mnie, że nie będzie mi to potrzebne. Nigdy nie chciałem nawet widzieć twojego zdjęcia. Jeszcze rok temu.. Nie chciałbym nawet o tobie słyszeć, a teraz..  a teraz mieszkasz u mnie, by mieć lepsze warunki. Zostawiłem te parę lat temu cudowną kobietę, co było błędem mojego życia.
- Więc kochałeś mamę? - zapytała trochę pewniej. - Czy była to tylko zabawa..
- Powiedziałbym dawniej, że zabawa. Ale teraz powiem ci córeczko..  - uśmiechnął się słabo, na ostanie słowo tego zdania. Odwracając wzrok na jej dłoń,  którą nadal trzymał. - Że chyba wtedy ją kochałem, a teraz.. kto wie, może pokocham znów? - chciałby tego, chciałby pokochać. Czuć się kochanym,  chciałby po prostu już być inny.  Taki jaki powinien być od zawsze.. tylko nigdy nie wiedział,  że tak powinno być. Wiele rzeczy, które dzieją się nagle, niszczą nas od środka,  wypalając serce i uczucia.  To najgorsze. 
Zmieszała się trochę po  słowach ojca, krzywiąc swoją buzię. 
- Kto wie...

***

Nie wiadomo jakie słowa i jakie czyny na tym świecie, potrafiłyby określić to. Co czuł w chwili gdy jego córka dobrowolnie i po raz pierwszy w całym swoim życiu przytuliła go do siebie. Uśmiechnął się, całując tył jej głowy. To najcudowniejsze uczucie. Uczucie bycia ojcem, bycia kimś ważnym.. 

Bycia, po prostu bycia. 

***



3 komentarze:

  1. Mia wali prosto z mostu, ale to dobrze, chyba raz na zawsze wyjaśniła sobie z ojcem, ja sprawa niegdyś wyglądała, choć być może wątpliwości pozostaną jeszcze na długo. Lubię twój styl pisania - prosty, uporządkowany, myśli wynikają jedna z drugiej. Jeszcze nie czytałam historii o córce managera, to dla mnie coś innego. Zaciekawiło mnie to :)
    Wiem, jak ważne dla tworzenia są motywujące komentarze, dlatego wybacz mi opuszczenie poprzedniego rozdziału, postaram się być na bieżąco ;)
    Życzę ci dużo weny i pozdrawiam serdecznie ;* c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej, jej wątpliwości nigdy nie znikną. Taki już biedna Mia ma charakter..
      Bardzo się ciesze, bo mój styl pisania to.. no cóż, mój największy kompleks, prawie co chwilkę zmieniam tekst,by nie brzmiał jak opowiadanie dziewczynki chodzącej do podstawówki. :D
      Właśnie to próbuje osiągnąć, kogoś zaciekawić.
      Tak.. musze przyznać Ci racje, chociaż.. dla mnie wystarczy tylko jeden komentarz i już mam banana na twarzy! ;D
      Dziękuje, również pozdrawiam. :* :)

      Usuń
  2. Świetne napisane, nie ma się do czego przyczepić. Mia jest fajna i zaczyna mi się podobać jej charakterek :D
    Pozdrawiam Ath.

    OdpowiedzUsuń